WARSZAWA - 20.07.2013r.

Do Warszawy dotarłem o 9.45 na Dworzec Warszawa Centralna. Już na kilka kilometrów przed punktem wysiadki pojawiły się wielkie wieżowce. Pierwszym pociągiem jaki zauważyłem po wjeżdżie na mazowieckie tory był Kibel (EN57) stojący na bocznych torach. Widziałem też Pesę należącą do SKM Warszawa (Na stacji W-wa Zachodnia). Przed samym dworcem centralnym wjechaliśmy w tunel, a światłość pojawiła się dopiero na peronach dworca.

Wysiadłem z pociągu i co do dworca - nie ma żadnych okien, po obu krańcach peronu zaczyna się ciemność. To mnie zaciekawiło i kiedy wyszłem okazało się, że tory są pod ziemią. Na dworcu zaciekawiła mnie bardzo niska cena za kawę. Po tak dużym mieście miałem wyobrażenie, że ceny będą dużo wyższe niż w Koninie, i tu się myliłem, bo były niemal dwukrotnie niższe.
Po wyjściu z dworca, miałem udać się do biletomatu zakupić bilety, ale szukając go, znalazłem po drugiej stronie ulicy kiosk i tam postanowiłem dokonać zakupu. Jednak człowiekowi bardziej ufam niż maszynie.

Wróciłem na dworzec i zamierzałem najpierw udać się na Stare Miasto, sprawdziłem w telefonie rozkład 160 - niestety odjechała mi już, ale kursuje z częstotliwością co 10 minut, więc już po chwili wsiadam w 160-kę na Targówek, podjechał Solaris Urbino 18 #8576.

Kiedy chciałem skasować bilet, kasownik mi go zabrał, jednak po chwili wypuścił z powrotem.

Jazda spokojna - obłożenie około 40% do Starego Miasta. Przed Starym Miastem bardzo ciekawy tunel. W dniu, w którym zwiedzałem Stare Miasto było też jakieś święto policji. Mnóstwo radiwozów i policjantów.

Autobus powrotny na dworzec (Ten sam). Co ciekawe, autobus nie podjeżdża pod krawężnik.

Z dworca linią nr 444 (Solaris Urbino 12, starsza dostawa). Potem jechałem jeszcze MA'em NG323 i przegubowym nowym Mercedesem, w którym przystanki zapowiadał Knapik. Bardzo pomocnym narzędziem okazały się również tablice boczne z kolejno wyświetlanymi przystankami i minutami do przyjazdu na dany przystanek. Niektóre są elektroniczne, w starszych modelach, trzeba liczyć przystanki samemu.

W Metrze znalazłem bramkę opisaną "Dla podróżnych z ważnym biletem", gdzie nie musiałem kasować biletu, a bramka była cały czas otwarta.

Metro kursuje co 5 minut. Ale tak naprawdę od czasu odjazdu pociągu (nie zdążyłem na niego) mineło 9 minut. Miałem mało czasu, więc na metrze musiałem niestety skończyć. Jeszcze tylko szybkie zapytanie innej podróżnej (Dla pewności), czy ten pociąg (metro) jedzie na Młociny i wsiadka. Obłożenia na poziomie 30%. Powrót Mercedesem na dworzec. Pociąg opóżniony, a co najciekawsze - tylko trzy wagony do szczecina, przez co w pociągu tłok. Obłożenie grubo ponad 100%, ale tylko w kl. 2.
W wagonie (a właściwie jego połowy) w klasie 1. tylko garstka osób.